Cambridge Audio Azur 651R to wielokanałowy amplituner kina domowego. Pomimo tego, że od premiery tego sprzętu minęło już kilka dobrych lat, nadal na jego widok może zapierać dech w piersiach. A to za sprawą jego potężnej budowie co niewątpliwie przekłada się na moc i brzmienie tego amplitunera. Osobiście posiadałem kilka lat Cambridge Audio Azur 651R i ciężko coś złego napisać na jego temat, choć miał kilka mankamentów.
Jednym z nich było bardzo upierdliwe wykrywanie, detekcja formatu audio. Polegało to na tym, że w momencie, gdy rozpoczynało się odtwarzanie jakiegoś medium ze ścieżką audio, amplituner automatycznie wykrywa format audio i do momentu wykrycia sygnał, dźwięk nie był odtwarzany. Powoduje to efekt ucięcia początku nagrania. Nie sprawia to problemu w odtwarzaniu większości mediów, ale odtwarzanie YouTube już jest upierdliwe. Niestety większość twórców YouTube montuje swoje materiały w taki sposób, że w momencie ciszy tak naprawdę nie ma ścieżki audio, jest ucinana. W związku z tym amplituner po podaniu “nowej ścieżki” zaczyna detekcję co w konsekwencji może prowadzić nawet do kilku, kilkunastu przerwań w odtwarzaniu audio w jednym krótkim materiale. Jest to trochę kiepskie zjawisko. Na szczęście filmy nie montuje się w ten sposób :)
Krótka historia pozyskania
W pierwszym, jak i w drugim przypadku zostałem posiadaczem w dość podobny sposób. Amplituner zakupiłem jako niesprawny na portalu aukcyjnym. W pierwszym przypadku było to kilka lat temu, a usterka objawiała się przerywaniem, zniekształceniami dźwięku po krótkim czasie odtwarzania dźwięku. Wtedy zdiagnozowałem uszkodzenie modułu DSP, który w późniejszym czasie nabyłem sprawny i po wymianie służył mi kilka dobrych lat. Drugą drobną usterką było przepalenie się diody LED sygnalizacyjnej na panelu przednim. Niedawno chyba przeżyłem deja vu i nabyłem drugi egzemplarz z taką samą usterką. Jednak w tym przypadku naprawa wyglądała nieco inaczej.
Opis usterki
Z relacji sprzedawcy amplituner potrafił odtwarzać kilka minut w trybie wielokanałowym oraz do kilkunastu w stereo następnie pojawiały się zniekształcenia i kompletny zanik odtwarzania. Także dioda LED sygnalizacyjna na panelu przednim była uszkodzona, co daje do myślenia, dwa amplitunery z identycznymi uszkodzeniami. Niestety sprzedawca postanowił troszkę podłubać i początkowo błędnie ocenił sytuację, wskazując wysoką temperaturę jako głównego winowajcę usterki. Z tego powodu dodał niepotrzebnie dodatkowe radiatory. Przez co stworzył z tego niezłą budowlę. Ciężko jest mi to ocenić, ale wydaje mi się, że nawet mógł tym sposobem pogorszyć przepływ powietrza wewnątrz urządzenia. Na dodatek podziurawiona obudowa nie wygląda zbyt estetycznie.
Gdy osobiście podejrzewam nadmiernie grzejący się element elektroniczny, wtedy najczęściej biorę pod uwagę uszkodzenie z tytułu jakiegoś zwarcia, przywarcia. Wskutek czego pobierany jest wyższy prąd i oddany w postaci ciepła poprzez uszkodzony element. W takim przypadku diagnozuję pod tym kątem. Natomiast w tym wypadku nie stwierdziłem elementu, który grzałby się bardzo mocno. Najwyższe temperatury, jakie odnotowałem po pomiarze to ponad 60 stopni na radiatorach stabilizatorów liniowych, głównie w obrębie bloku zasilania. W takim przypadku mam prawo poczuć ciepło, podsuwając rękę na bliską odległość tego miejsca. Jednak to nie jest nic nadzwyczajnego dla tego typu urządzeń, zwłaszcza przy tak rozbudowanym amplitunerze o takich rozmiarach. Układy DSP osiągały 40 stopni, więc za usterkę nie można winić temperaturę wydalaną przez amplituner.
Naprawa ampitunera Cambridge Audio Azur 651R
Za całe zamieszanie odpowiada jeden z układów DSP. Ponieważ mam taki sam moduł uszkodzony postanowiłem więc przeszczepić sprawny układ DSP TMS320D788E002. Po całej operacji amplituner działa już kilka tygodni bez zarzutu.
Społeczność, zapraszam do odwiedzin.
https://www.facebook.com/digichip/
https://www.instagram.com/digi_chip/
https://www.youtube.com/channel/UCdsWnKzt6H4xBLd6Jwr8BqA