Krell KST-100 to stereofoniczna końcówka mocy produkowana w latach dziewięćdziesiątych. Uchodzi za jedną z najlepszych urządzeń w swojej klasie. Producent wypuścił kilka wersji, rewizji tego wzmacniacza mocy. Np. w rewizji G zmieniono, uproszczono stopień wejściowy. Wprowadzono modyfikacje w układzie regulacji prądu spoczynkowego. Zamieniono także przełącznik trybu mono/stereo na goldpiny i zworki (jumpery), dlatego że wcześniej często dochodziło do awarii tego przełącznika. Gdy już powyżej wspomniałem o przełączniku, dopisać mogę możliwość pracy końcówki mocy KRELL KST-100 w trybie mono jako monoblok. Jak się można domyślić, miałem przyjemność serwisować tę konstrukcję amerykańskiej myśli technicznej. W związku z powyższym postaram się krótko opisać usterkę oraz przebieg naprawy.
Opis usterki – końcówka mocy KRELL KST-100
Po odkręceniu dolnej pokrywy wzmacniacza ukazały się rozerwane rezystory emiterowe prawej końcówki mocy. W takiej sytuacji nie było sensu podłączania urządzenia do sieci, ponieważ w przeciwnym razie mogłoby to przyczynić się do spowodowania większych uszkodzeń. Na ten moment nie znam zachowania się urządzenia pod prądem.
Następnie wziąłem miernik w dłoń i zacząłem robić pomiary, w celu wykrycia uszkodzonych elementów elektronicznych.
Diagnoza i naprawa
Jak można zobaczyć na powyższej fotografii, zostały uszkodzone trzy rezystory emiterowe końcowych tranzystorów mocy. W pomiarach wykryłem uszkodzone dwa rezystory emiterowe tranzystorów sterujących oraz jedna para tranzystorów mocy. Konstrukcja posiada cztery pary tranzystorów mocy wyjściowych na jedną stronę oraz po jednej parze sterujących. Wykryłem także zwarcie pomiędzy pierwszą a drugą nogą transoptora, czyli pomiędzy anodą a katodą, co wskazuje na jego uszkodzenie. Ten transoptor znajduje się w układzie zabezpieczającym (protector).
Po wymianie wszystkich uszkodzonych elementów elektronicznych przyszedł czas na wstępne uruchomienie, regulację prądu spoczynkowego oraz pomiary weryfikujące sprawność końcówki mocy.
Podsumowanie
Nie ma co za dużo się rozpisywać, wzmacniacz ten to kawał solidnego kloca pod względem budowy, jak i samego brzmienia. Chyba bez problemu poradzi sobie z każdą kolumną przeznaczoną do użytku domowego. W końcu nie wiele wzmacniaczy jest budowane z myślą o obsłudze kolumn o impedancji jednego oma.