Wzmacniacz lampowy AU-70 PRO

Jak to się zaczęło? Taki „AU-70 początek”. Pewnego dnia na kanale ReduktorSzumu ukazał się odcinek z relacji naprawy wzmacniacza lampowego Sansui AU-70. W tym odcinku autor przekazał swoje pozytywne odczucia brzmieniowe, wręcz był zachwycony. Jak się okazało w późniejszym czasie, także nie ukrywał swoich zapędów do budowy takiego wzmacniacza. Największym problemem było zdobycie podobnie brzmiących transformatorów głośnikowych.

Po dłuższym czasie niespodziewanie ukazał się odcinek, w którym zaprezentowano już gotowy prototyp wzmacniacza. Wykonany przez autora, tak zwany klon Sansui AU-70, w jego subiektywnym odczuciu brzmiał jeszcze lepiej niż oryginał. Zostało wspomniane o chęci udostępnieniu kitów do samodzielnego montażu. Pojawiły się nawet jakieś opcje do pozyskania transformatorów głośnikowych, niestety tylko dla pojedynczych sztuk. Z tego powodu wspomniane kity nie były w tym momencie do zrealizowania i materiał zakończył się niezbyt optymistycznie dla wielu zapaleńców mających chęć budowy, pozyskania takiego wzmacniacza.

W międzyczasie zrobiło się duże zainteresowanie tym wzmacniaczem. Powstał wątek na forum audiostereo, w którym zaczęła się dyskusja. Na początku głównie nad budową i odtworzeniem wiernej kopii transformatorów głośnikowych. Tym samym znaleźli się chętni twórcy takich transformatorów. Co sprawiło, że główny problem z ich pozyskaniem został rozwiązany. W efekcie wypuszczono pierwsze płytki oraz kity spod loga ReduktorSzumu.

AU-70 PRO

Tymczasem na forum audiostereo dyskusja rozpędziła się na dobre, przeanalizowano poczynania Pana Krzysztofa, dzięki czemu uchwycono kilka błędów. Powstały także wersje innych autorów między innymi użytkownika forum o nicku madras. Którą to wersję osobiście wybrałem do budowy mojego egzemplarza. Wersję AU-70 PRO od Pana Marcina wybrałem, ponieważ wydaje mi się, że jest to najbardziej wierne odtworzenie oryginalnych rozwiązań. Ta wersja jest pozbawiona wszystkich wad, jakie zostały w międzyczasie wykryte. Nie ukrywam także faktu, iż było to moje pierwsze tak poważne zetknięcie z techniką lampową i świetna dokumentacja dla tej wersji była dla mnie dodatkowym atutem.

Obudowa dla AU-70 PRO

Jako że na temat budowy i uruchomienia wzmacniacza już wcześniej krótko pisałem i można materiały znaleźć w kategorii shorts, teraz chciałbym się skupić na obudowie. Dla mnie temat obudowy stał się także ważnym elementem, bo przecież będę się wpatrywał w urządzenie codziennie. Będzie nieoderwaną częścią mojego pomieszczenia. Jak dotychczas, w moim odczuciu, większość AU-70, jakie widziałem, są niezłymi brzydalami. Jedyna konstrukcja, jaka mi przypadła do gustu to BY SINUSAUDIO i jest dostępna za „grube dolary” w sklepie arama audio. W większości technika lampowa kojarzy się z przestarzałą technologią i urządzeniami vintage. Dla ludzi ceniących sobie taki stary styl, dostępne konstrukcje mogą być ok. Jednak ja chciałbym coś w stylu nowoczesnym, czegoś, co nie zrujnuje mojego skromnego budżetu, bo przecież „goły” projekt jest dla mnie już sporym wyzwaniem finansowym.

Tak więc zabrałem się za poszukiwanie różnych rozwiązań i wybrałem wariant kupna „półfabrykatu” oraz własnego wykonania otworów montażowych. Półfabrykat zakupiłem w serwisie eBay od firmy Douk Audio. Wszystkie gniazda oraz wyłącznik na platformie sprzedażowej Aliexpress. Do mojej pracy, jaką należało wykonać, było stworzenie modelu 3D pokrywy górnej w oprogramowaniu CAD oraz płyty czołowej dla otworu wyłącznika. Następnie napisać program w oprogramowaniu CAM i wrzucić materiał na maszynę.

Link do obudowy

https://www.ebay.pl/itm/166155249707

Koszty

Zasadniczo przybliżone koszty AU-70 można wydedukować ze wpisów ludzi, którzy złożyli wzmacniacz, jak i od ludzi którzy zamówili i otrzymali gotowe urządzenie. I jeżeli chodzi o konkretne cyferki, to w zależności od wybranej obudowy, na gotowe urządzenie należy przygotować około 9000 – 10000 zł. Natomiast jeżeli ktoś sam sobie złoży, to wychodzi około 6000 zł. W moim przypadku uzyskałem dokładną cyferkę 6230 zł i koszty rozłożyły się następująco:

  • płytki PCB – 200zł
  • komplet transformatorów trafan – 2500 zł
  • elementy elektroniczne wraz z okablowaniem – 750 zł
  • potencjometry – 150 zł
  • lampy mocy 6P14P-ER – 850 zł
  • lampy 6AN8 PHILIPS – 600 zł
  • lampy 12AX7 TUNG-SOL – 350 zł
  • gniazda wejść RCA, wyjść głośnikowych – 150 zł
  • obudowa – 680 zł
  • robocizna, wykonanie otworów, frezowanie wybrań wykonałem we własnym zakresie – 0 zł

Internety

7 komentarzy do “Wzmacniacz lampowy AU-70 PRO”

  1. Bardzo ładne. Uwagi – dodałbym otworki wentylacji lamp mocy. Degradują się podstawki, zazwyczaj (złącze mocy, czyli Ua i…), a więc i piny, tych drogocennych („” : D)Lamp. Ceny powalają. Pentody po 200zł?, trafa chyba ze złotymi przekładkami. Rozumiem pracę i projekt. Jednak koszt traf Gł, jest nieakceptowalny. Jakieś 800zł, to absolutne maksimum. Trafo sieciowe, nie jest krytyczne. Zresztą warto sięgnąć do Traf, np Rubina~~250VA.
    Składałem wzmacniacze SE, ale nie takie ładne. Na UBL21 i na PCL86. Do codziennego grania zimą. Używałem do tego kolumn ZGC z głośnikami GD20/20 – idealne do słabej lampy. A tak ogólnie, to te kolumny są beznadziejne. Ciekawy jestem, jak by zagrały z PP.

    Odpowiedz
  2. No bardzo fajnie Ci to wyszło! Gratulacje! Czy z racji dośc sporej wartości (jak na DIY) planujesz dołożyc pilota regulacji głośności ? Jakaś drabinka albo chociaż ALPS s silniczkiem (mozna kupic na ebay gotowca) spokojnie zmieści się w tę obudowę z tego co widac ?

    Odpowiedz
    • Osobiście bardzo cenię sobie stereofonię na wysokim poziomie, a podstawą jej osiągnięcia jest równomierność kanałów. Niestety, w dzisiejszych czasach trudno jest to uzyskać za pomocą potencjometrów mechanicznych, nawet tych sygnowanych marką ALPS. Z tego powodu rozważam różne rozwiązania, które być może zastosuję w przyszłości – na razie obecny stan jest dla mnie wystarczająco satysfakcjonujący. Natomiast zdalne sterowanie nie jest czymś, co mnie interesuje. Dziękuję za podzielenie się swoją opinią.

      Odpowiedz
  3. Brzmienie kopii z oryginałem ma niewiele wspólnego. Blachy używane kiedyś do produkcji traf są inne niż te teraz. Użyto zupełnie inny typ kondensatorów i wyrwano ze wzmacniacza układ regulacji barwy, czego nie robi żaden przytomny producent sprzętu audio typu Nelson Pass. Wystarczy popatrzeć na schematy Passa w okolicach pary różnicowej i wszystko widać. No ale jeżeli ktoś wysiadł z latającego spodka na zielonej planecie i zaczyna poprawiać producenta sprzętu, którym to się zachwycił to daj boże dużo zdrowia. Zbudowałem kilkadziesiąt wzmacniaczy lampowych i setki ich naprawiłem. Mam dużo lat i ugruntowany pogląd na materię, poza tym sam jestem muzykiem. Słucham Fischera X 100 i jednego ze swoich lampowców, ale słucham muzyki wzmacnianej przez te wzmacniacze a nie wzmacniaczy i taką postawę polecam forumowiczom audio stereo. poważni ludzie tacy jak nagłośnienieniocy, czy dobrzy elektronicy nie rozpisują się po forach ani nie muszą ich czytać z oczywistych względów. Tak na marginesie zwykły Sanyo 20 z załączonym konturem przez 2 rezystory 10 k podpięte między odczep potencjometru VOL a resztę układu, gra identycznie jak najlepszy Sansui. tajemnica brzmienia i rozkładu harmonicznych zwłaszcza, leży w prostocie i kilku szczegółach schematów. Póki co zawsze znajdą się nabywcy złotych bezpieczników, kabli po 100 tys/m i maści do układów scalonych. Szacunek za zapał w budowaniu lepszych wzmacniaczy niż oryginał, ale do oryginału trochę im zabraknie. Dziwne brzmienie nie oznacza lepsze.

    Odpowiedz
    • Dziękuję za podzielenie się opinią — bardzo ją cenię, zwłaszcza że pochodzi od osoby z takim doświadczeniem. Mam pełną świadomość, że żadne DIY nie będzie Sansui AU-70 i nigdy nie miałem zamiaru tego bezpośrednio porównywać. To raczej inspiracja i punkt odniesienia, co zresztą wielokrotnie podkreślano na audiostereo.

      Sam Sansui AU-70 niestety nie miałem okazji ani zobaczyć, ani posłuchać, więc nie mam osobistego porównania. Budowa tego wzmacniacza była dla mnie przede wszystkim świetną przygodą, okazją do praktycznej nauki i zdobycia nowych doświadczeń — a to w DIY chyba najcenniejsze. Muzyki wzmocnionej przez ten wzmacniacz też słucha mi się z przyjemnością.

      Zgadzam się również, że warto czerpać z doświadczeń dźwiękowców — w końcu to ich codzienna praca, a dzięki niej mają styczność z różnymi problemami i wyzwaniami, które muszą na bieżąco rozwiązywać. Dobrze też pamiętać, że samo wygenerowanie fali dźwiękowej to jedno, a jej rozchodzenie się i interakcja z otoczeniem to drugie. I obie te kwestie warto mieć na uwadze.

      Jeszcze raz dziękuję za komentarz i podzielenie się własnymi doświadczeniami. Cieszę się, że zaglądnąłeś na mój blog i zostawiłeś kilka cennych słów. Pozdrawiam serdecznie!

      Odpowiedz

Dołącz do rozmowy

Witaj na moim blogu, gdzie elektronika i oprogramowanie to główne tematy. Jako osoba za sterami tego miejsca, dążę do dostarczania wartościowych treści. Twoje komentarze stanowią dla mnie napęd do ciągłego doskonalenia. Ciekawią mnie Twoje myśli, pytania i osobiste doświadczenia związane z tym fascynującym światem. Przeglądając wpisy, na pewno masz wiele pomysłów i opinii. Nie krępuj się, podziel się nimi poniżej. Każdy komentarz to nie tylko opinia zwrotna, ale także początek inspirującej dyskusji.